środa, 11 grudnia 2013

#Totally random no.4, bardzo stare to, ale uwielbiam

Uniosła dłoń i położyła ją na czole. Głowa bolała ją niemiłosiernie, a w dodatku przez odsłonięte zasłony do sypialni wpadały promienie słońca. Zaciskając oczy jak tylko się dało, powstrzymała lekkie mdłości. Nigdy więcej. - pomyślała, dobrze wiedząc, że to obietnica, której nigdy nie spełni. Nagle poczuła ciepłe ramiona ześlizgujące się w dół jej talii na brzuch i parę ust na swoim ramieniu.
- Dzień dobry, śliczności moje - szepnął jej do ucha.
Wywróciła oczami i odwracając się do tyłu, lekko odepchnęła. On upadł na plecy, ona natomiast usiadła na łóżku, okrywając się pościelą, z frustracją przeczesując włosy dłonią.
- Cholera, znów wykorzystałeś fakt, że się upiłam i od razu zaciągnąłeś mnie do łóżka - rzuciła ostro w stronę młodego mężczyzny.
Ten wygodnie ułożywszy, wpatrywał się w jej osobę. Na jej komentarz, uśmiechnął się cwaniacko.
- Przestań się we mnie wpatrywać, niczym w dziwkę z wyższej półki! - uderzyła go w ramię ze wściekłości. - A na dodatek Ty masz dziewczynę, a spałeś ze mną!
Usiadł obok niej.
- Po pierwsze: nigdy, rozumiesz NIGDY nie pomyślałbym o Tobie jak o dziwce, a po drugie: co Ty się tak nią przejmujesz? Nie wie i nigdy się nie dowie o tym co między nami zaszło - mówiąc to, patrzył jej głęboko w oczy.
Widziała, że nie kłamał, ale i tak czuła się winna. Winna tego, że zabierała tamtej kobiecie, choć jej nienawidziła, faceta, którego sama kochała. Odwróciła głowę i okrywając się pościelą, stanęła w dużych, szklanych drzwiach. Zacisnęła oczy, czując napływające do nich łzy. Nie walczyła z blondi o jego względy. Miała zbyt dobre serce na to. Reszta znajomych się dziwiła, ale ona tak bardzo i wręcz bezgranicznie go kochała, że nie była zdolna do rozbicia jego związku, wiedząc, że jest w nim szczęśliwy. A to było dla niej priorytetem. Usłyszała za sobą cichy szelest. Stanął za nią i mocno ją do siebie przytulił. Czuł ból i cierpienie, które emanowało z młodej kobiety.
- Nie możemy tego robić - odezwała się w końcu, po długiej ciszy.
Jej głos drżał bardziej niż tego chciała. Miała nadzieję, że ją zrozumie. Poczuła jego usta na swojej głowie. Wtulił nos w jej włosy i odetchnął głęboko. Jego nozdrza wypełnił słodki zapach truskawek i wanilii.
- Dlaczego nie? - odezwał się w końcu.
BAM! Czuła się jakby ktoś uderzył ją w twarz. Co?! Jak... Jak on śmie coś takiego mówić, a tym bardziej myśleć? Odwróciła się w jego ramionach.
- Czy Ty słyszysz co mówisz? - poważnie zapytała. - Jak to 'dlaczego nie'? Zrozum, nie możemy tak żyć. Jak możesz tak bez wyrzutów sumienia zdradzać swoją dziewczynę? I to jeszcze z osobą, z którą nic Cię nie łączy!
Odsunął kosmyk włosów z jej twarzy.
- Oczywiście, że nas coś łączy - przerwał milczenie. - Sama dobrze wiesz...
Potrząsnęła głową i wyrwała się z jego objęć.
- Wyjdź, za nim któreś z nas powie coś czego oboje będziemy żałować - udało jej się zachować neutralny ton głosu.
Wyjrzała przez okno, nie chcąc patrzeć w jego patrzałki. Nadal stał za nią, a ona powstrzymywała łzy, zbierające się w kącikach oczu. Żadne z nich przez najbliższe kilka minut nie poruszyło się. Nie miała zamiaru nic tłumaczyć. Objęła się ramionami, nie odrywając wzroku od widoku za szybą. Rich położył dłonie na jej ramionach i przesuwał je w górę i dół. Pocałował ją w głowę.
- Kocham Cię - mruknął.
Objęła się mocniej ramionami. Dłonie mężczyzny zniknęły z jej ciała, zastąpione przez chłód. Cichy szelest, a w końcu dźwięk zamykanych drzwi. To było zbyt wiele. Niekontrolowane łzy spłynęły po jej policzkach, a z gardła wydobył się zduszony szloch. To nie tak miał wyglądać ten dzień. - pomyślała gorzko, dławiąc się łzami.
__________

Nie powiem. Uwielbiam to. Z jednego prostego, powodu. Bo włożyłam w to dużo pracy, mimo iż jest krótkie.

#Wycinek no.2

Kolejne wycinki. A co. Jak mogę.
__________

- Dobrze wiesz, że nie lubię, gdy wydajesz na mnie pieniądze - przypomniała.
Mężczyzna uśmiechnął się rozmarzony. Zamknął ją w ciepłym uścisku.
- Kochanie, dobrze wiesz, że i tak będę na Ciebie wydawał pieniądze, czy to Ci się podoba czy nie. Kocham Cię i mam do rozpieszczania Ciebie pełne prawo.
Wywróciła oczami. Pocałował ją.
- Leć się przygotować, moja ślicznotko, a ja się wszystkim zajmę.
Ponownie wywróciła oczami, ale się uśmiechnęła.
- Nie podpal niczego - ostrzegła z chichotem na odchodnym.
Oburzył się.
- Ja? Tak wysoko postawiona i bardzo ważna osobistość miałbym coś podpalić?
Oparła dłonie na biodrach.
- Mam Ci przypomnieć Twoją ostatnią przygodę w kuchni, hm?
Wiedział, że się z nim droczy, ale w tym aspekcie akurat miała rację. Jak zawsze zresztą.
- Yyy... Nie było tematu.
Wybuchnęła śmiechem. Zarzuciła ramiona na jego szyję.
- Oj kochanie i dlatego Cię kocham - zachichotała, całując go w usta.
__________

To jeszcze starsze, niż poprzedni.

#Wycinek no.1

Taki tam, wycinek ze starego, niedokończonego opka.
__________
Wkurzony, rozłączył się. Ekran stał się czarny i cichy. Oparł dłonie o panel i zamknął oczy. Oddychał, próbując się uspokoić. Nagle poczuł ciepłe, delikatne dłonie na swoich plecach. Odwrócił głowę i utonął w szmaragdowych tęczówkach.
- Nie chcę być przeszkodą w Twojej karierze. - przerwała męczącą ciszę.
Oderwał się od komputera i zamknął ją w ciepłym uścisku. Oparła głowę o jego klatę.
- Nie jesteś. Nie mów tak, a tym bardziej tak nie myśl - odparł cicho, głaszcząc ją po włosach. - On jest starym, zgrzybiałym samotnikiem. Egoistą jakich mało na tym świecie. Nie chcę tak skończyć - spojrzał na nią, ona na niego. - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że mam Ciebie. Moje prywatne słoneczko w szarym świecie - uśmiechnął się, na co ona zarumieniła się odrobinę i oddała uśmiech.
- Bez przesady.
- Dobrze wiesz, jak się ma sprawa między nami, więc nie narzekaj mi tu - musnął palcem jej nos.
Roześmiała się, na jego uroczy gest. Za panoramicznym oknem, rozciągał się prześliczny widok. Zachodzące słońce zalało niebo i ocean różowo-czerwoną poświatą. Gdzieś w oddali dało się widzieć przelatujące mewy. Mimo późnej pory, dzieci nadal roześmiane, biegały i rozrabiały na plaży, buszując w nagrzanym piasku. Para nastolatków idąc brzegiem, puszczała kolorowe latawce, wesoło tańczące na wieczornym wietrze. Wszystkie te drobne szczegóły, składały się na przepiękny widok, wyjęty niczym z obrazka. Mężczyzna wypuścił dziewczynę z uścisku i chwycił za rękę. 
- Gorąca czekolada i komedia romantyczna? - zaproponował cwaniacko.
Uniosła brew do góry.
- Czy to twoje zaproszenie na randkę? 
Podrapał się wolną ręką po tyle karku.
- Emm...
Uśmiechnęła się. Wyglądał słodko gdy się zawstydzał.
- Podoba mi się - pociągnęła go w kierunku kuchni, jednocześnie splatając ich palce.
Odetchnął z ulgą, a dziewczyna roześmiała się.
__________

Mega stare to. Ale lubię. 

# Jakieś coś nie wiem co...

Wracała późnym wieczorem do domu. Chłodny wiatr studził jej rozpaloną po treningu, twarz. Wokół rozciągała się cisza i nieprzenikniona ciemność, a na ulicy brak było żywej duszy. Wolnym krokiem szła przed siebie. W milczeniu, zamyślona. Nie miała nawet ochoty posłuchać ulubionej muzyki, co było jej nałogiem. Zastanawiała się nad wydarzeniami z ostatnich kilku tygodni. Przecież jeszcze niedawno było wszystko w porządku. Pisali i rozmawiali ze sobą codziennie. Bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie. I nagle, tak niespodziewanie, wszystko się zepsuło. Niczym trybiki w starym zegarze, które z czasem przestają pracować. Przestał się odzywać, nie odpowiadał na wszelkie próby kontaktu. Czy to przez gg, czy fb. Nic. Brak jakichkolwiek znaków życia i zainteresowania. Pogrążona w myślach, wyciągnęła telefon z kieszeni. Zapatrzyła się w tapetę, zdjęcie na niej widniejące. Ona i On. Uśmiechnięci. Zadowoleni. Szczęśliwi. Wchodząc w wiadomości, chciała napisać sms'a. Szybka myśl, palce zastygają nad klawiaturą. Co niby miała mu napisać? Tęsknię? Martwię się? Przecież, skoro poprzednie próby kontaktu spełzły na niczym, to dlaczego akurat ta wiadomość miała wzbudzić w nim zainteresowanie? Podjęta decyzja, ciche westchnięcie. Palce zaczęły bezwiednie, a zarazem lekko uderzać w klawisze. Litera za literą. Słowo za słowem. Nie zauważyła nawet kiedy wyszła z parkowej uliczki, tak pochłonięta była pisaniem wiadomości do Niego. Zawahanie nad wciśnięciem przycisku "wyślij". A jednak. Jedna chwila, jeden moment, sms wysłany. Treść prosta:

Pewnie tego nie wiesz i Cię to nie obchodzi, ale jest osoba, która za Tobą tęskni, martwi się, potrzebuje Cię obok. I tą osobą jestem ja.

Czekała na odpowiedź, choć w głębi serca nie wierzyła, że nadejdzie. Westchnęła. Rozdzierający ciszę pisk. Uderzenie. Ciemność. Nieoczekiwanie, na dotąd pustej ulicy, zaroiło się od ludzi. Kilku z nich stanęło nad nieruchomym już ciałem młodej kobiety. Telefon, tak dawno zapomniany, wypadł z jej ręki i niezauważony przez nikogo leżał niedaleko ciała. Nikt nie zwrócił uwagi na wesołą melodyjkę. To sms. A jednak. Odpowiedź nadeszła. Szkoda tylko, że o chwilę za późno...

Pewnie tego nie wiesz i Cię to nie obchodzi, ale jest osoba, która za Tobą nie tylko tęskni, martwi się czy potrzebuje Cię obok ale i Cię kocha. I tą osobą jestem ja.

__________

Drugie opowiadanie w ciągu jednego dnia i to po bardzo długiej przerwie w pisaniu?
Challenge Accept.

#Totally random no.3, który mi się w cholerę podoba.

Wróciła ze szkoły. Nie żeby była wpieniona, czy coś w podobnym stylu, ale wręcz z nienawiścią zatrzasnęła drzwi mieszkania i cisnęła torbę w kąt pokoju. Gdyby ktokolwiek stał obok i patrzył się wprost na to co robiła i jak się zachowywała, powiedziałby, że miota nią szatan. Ale nie. Ona TYLKO nie była spokojna. I przez długi czas miała się nie uspokoić. Niemal biegiem, stanęła przed wysoką, szklaną komodą. Otworzyła ją, niemalże rozbijając szybę w drzwiczkach. Jednym, zwinnym ruchem zrzuciła z półki trzy albumy oraz metalowe pudełko, które upadając, otworzyło się. Cała jego zawartość znalazła się na podłodze. Listy, fotografie, uschnięte kwiaty, naszyjnik ze splecionych, kolorowych rzemyków. Wszystko były to pamiątki, po wyjątkowej dla niej osobie. Cóż, już najwyraźniej nie takiej już wyjątkowej. Dziewczyna sama opadła na podłogę i zabrała się za nerwowe wyciąganie fotografii z albumów. Zajęło jej to dość sporo czasu, ale mimo wszystko nie przestała tego robić, po prostu nie mogła przestać. Wiedziała, że musi to zrobić inaczej przeszłość będzie ją prześladowała do końca życia. Gdy już wszystko zostało opróżnione i leżało na sporej stercie tuż przy jej nogach, nie myśląc długo, sięgnęła do kieszeni. Srebrna zapalniczka zalśniła w promieniach zachodzącego słońca. Uśmiechnęła się złośliwie, tak jak nigdy dotąd. Wzięła leżące na samej górze sterty, jedno ze zdjęć. Przez moment mu się przyglądała. Było całkiem nowe. Zrobione niecałe dwa tygodnie wcześniej. Mimo wszystko z wrednym, ale pełnym satysfakcji uśmieszkiem odpaliła zapalniczkę i przyłożyła ją do fotografii. Już po chwili papier zajął się ogniem. Płomień wędrował w górę, odbijając się w jej niebieskich oczach. Tak, to było to. Tego potrzebowała. Zdecydowanym ruchem wrzuciła palące się zdjęcie do kominka. Stopniowo wrzucała kolejne rzeczy ze sterty. Po dłuższym czasie w kominku palił się spory ogień, strzelając iskrami. Stała zamyślona, w rozciągniętym swetrze opadającym z jej lewego ramienia i krótkich spodenkach. W dłoni trzymała kieliszek z ulubionym czerwonym winem. Wpatrywała się w miasto nocą, stojąc przy ogromnym oknie. Gwiazdy wesoło migotały na niebie, a księżyc zalewał wszystko przyjemną poświatą. Odwróciła głowę. Ogień trawił już pozostałości po jej "zemście". Uśmiechnęła się. Widziała, jak płonie. Jak znika i zamienia się w pył ta twarz. JEGO twarz.
__________

Podziękujcie piosence Rock Mafia - The Big Bang. Za inspirację. I to cholerną.
I tak. Pisałam to "na poczekaniu". Ot co robi ze mną dobra muzyka.

wtorek, 17 września 2013

#Totally random no.2

Delikatny wietrzyk, falował koronami drzew. Liście, które spadły z gałęzi wesoło tańczyły w powietrzu. Wszędzie gdzie się nie spojrzało, było mnóstwo kolorów. W końcu to była jesień. Tak znienawidzona przez wszystkich, a tak bardzo wyczekiwana przez nią. Po parku, w tumanach liści biegały ucieszone dzieci. Ich rodzice siedzieli na pobliskich ławkach, pilnując ich oraz rozmawiając ze sobą na różne tematy. Wśród tego zgiełku, na marmurowych schodkach starej, porośniętej bluszczem altanki, siedziała samotna dziewczyna. Jej blond włosy łagodnie opadały na twarz, lecz jej to nie przeszkadzało. Błękitne oczy wpatrzone były w litery, które tworzyły spójną całość książki, którą właśnie czytała. Bardzo lubiła jesień. Głównie ze względu na to, jak podczas tych trzech miesięcy, świat wyglądał niczym pędzel malarza, zanurzany we wszystkich znanych kolorach. Nieśmiały uśmiech ani na moment nie opuścił jej bladej twarzy. Nieświadomie, w pewnym momencie przygryzła wargę. Tak, to był ten wyjątkowy moment w książce. Ten najlepszy, a zarazem niemożliwy w rzeczywistym świecie. Wiedziała o tym, ale na tą chwilę, nie myślała o tym. Chciała tylko zobaczyć jak potoczą się, dobrze jej już znane losy, ulubionych bohaterów. Czytała tą książkę, któryś już raz z rzędu, ale jak dotąd jeszcze się jej nie znudziła. Za każdym razem, gdy brała ją ponownie do rąk, wywoływała w niej dokładnie te same emocje co za pierwszym razem. Samotny, czerwono-złoty liść zawirował w powietrzu i z gracją wylądował na tekście. Zamrugała, odrywając na moment wzrok, by spojrzeć na sprawcę jej drastycznego powrotu z cudownej krainy marzeń i snów. Chwyciła kruchy liść w dłoń. Nie był jakimś wyjątkowym okazem, przecież wokoło było mnóstwo podobnych liści. A jednak. Dla niej, to właśnie ten był wyjątkowy. Uśmiechnęła się śmielej i użyła listka jako zakładki. Zamknęła książkę i spojrzała w niebo. Słońce zachodziło, niebo z niebieskiego przybrało odcień maliny. W jej błękitnych oczach zalśniły tańczące iskierki. Może jednak ta książka to nie jest całkowita bzdura. Spuściła wzrok na okładkę. Złote litery tytułu, wydawały się świecić w zachodzącym słońcu. Może faktycznie, to prawda...? Założywszy kaptur na głowę, chwyciła leżącą u jej stóp czarną torbę i zakładając ją na ramię, ruszyła w kierunku wyjścia parku. Jej oczy nigdy nie lśniły bardziej niż tamtego dnia, a policzki już nie były blade lecz pokryte delikatną różowością rumieńców. Nikt nie zauważył nieśmiałej i cichej młodej dziewczyny idącej w kierunku bramy. A nie była ona aż tak niepozorna. Bo w przeciwieństwie do innych ludzi, w końcu uwierzyła, że marzenia się spełniają. I to w najmniej spodziewanym przez nas momencie...

____________________________________________
Kolejny random ;3 Dziękuję za inspirację ;3

#Totally random xD

Buszowała między regałami od kilku ładnych godzin. Uwielbiała zapach starych książek. I ten dymek kurzu, który powstawał gdy dmuchała w okładki. Od dziecka lubowała się w książkach. To dzięki dziadkowi, miała takie umiłowanie do nich. Poczciwy staruszek, zawsze siadał w swoim bordowym fotelu, stojącym obok kominka i trzymając w ustach fajkę, czytał wszelakie księgi. Od tych kulinarnych po bardziej poważne. A ona jako mała dziewczynka, zakradała się i siadając w indiańskim stylu przed samym kominkiem, sama otwierała swoje bajki i udawała, że czyta. Wtedy to dziadek zerkał znad książki i wpatrując się w nią przez chwilę, uśmiechał. Uśmiech wylał się na jej usta, gdy o nim pomyślała. Szkoda, że już nie miała możliwości podziękować mu za to czego ją nauczył. Niska blondynka, westchnęła. Jej wzrok na powrót spoczął na tytułach znajdujących się na regale. Wodziła oczami, to tu, to tam. Nagle coś przykuło jej spojrzenie. Cienka, niepozorna książka, wciśnięta niedbale, pomiędzy grube tomiska. Stanęła na palcach i uważając by niczego nie zrzucić, sięgnęła po ciekawiący ją obiekt. Miała małe problemy z wyciągnięciem jej, ale po chwili walki ze skupioną miną i nieświadomie przygryzioną dolną wargą, zwyciężyła, zdobywając w swoje ręce książkę. Nie wyróżniała się niczym szczególnym. Z wyjątkiem tego, że była strasznie cienka. Na oko, jakieś 10-20 stron. Nie wiedziała, co ją w niej tak zainteresowało, ale niebieskooka, szybko ją otworzyła. Pierwsza strona była pusta, za wyjątkiem małej adnotacji, wyblakłej z wiekiem, napisanej w starym stylu pisma. Takiego powykręcanego we wszystkie strony. Tekst był ledwie widoczny, lecz gdy przesunęła się bardziej pod światło, zalśnił wyraźniej.

" Dla Tej jedynej, wyjątkowej, kochanej. Mam nadzieję, że ją znajdziesz. ~ N. "

Zmarszczyła nosek. Dziwny wydał się jej ten dopisek. Delikatnie, by nie uszkodzić pożółkłej kartki, przewróciła stronę. A jej oczy rozszerzyły się, a usta lekko otwarły. Na następnej stronie, wpatrywała się w nią para naszkicowanych oczu. Były duże i o dziwo, na rysunku zachowały się kolory. Niebieskie, niczym niebo w lecie oczy, z tajemniczymi błyskami i iskierkami. Rzęsy, długie, gęste i kruczoczarne sprawiały, że czytelnik od razu wiedział, że są to kobiece oczy. Na lewe oko, opadał kosmyk blond włosów. Dziewczyna nigdy by się nie spodziewała jak bardzo można oddać realizm spojrzenia w zwykłym szkicu. Znieruchomiała. Co takiego było w tym rysunku, że nie miała odwagi przewrócić kartki? Uderzyło w nią uczucie, że skądś zna te oczy... Ale nie miała pojęcia skąd. Biorąc nierówny, poszarpany oddech, chwyciła róg kartki. Jej palce lekko drżały, co zauważyło dopiero teraz. Zdecydowanym ruchem przewróciła stronę. Następne kartki zapisane były historią. Jakby pisaną w odległych czasach. Barwne opisy miasta, natury, osób. To wszystko wydawało się tak nie realistyczne. Dalej, przedstawione były losy młodzieńczej miłości syna wyższego urzędnika, do miejscowej dziewczyny, pracującej za darmo na stanowisku bibliotekarki. Zakazana miłość, różny status społeczny nie przeszkodził w publicznym okazywaniu tego uczucia. I dlatego to było niemożliwe. Historia kończyła się szczęśliwie. Ślubem obojga zakochanych. Ponownie zmarszczyła nosek. Uznała to za głupie i niezadowolona odłożyła książkę na półkę. Była zła, ale nie wiedziała czy na autora tej historii czy na samą siebie, że ja znalazła. Zebrawszy swoje rzeczy, wyszła z starej księgarni. I jakby tego było mało, w samych drzwiach się z kimś zderzyła. Książki rozsypały się na ziemi. Westchnęła i kucnęła, chcąc je pozbierać. Lecz większość już była sprzątnięta i czyjaś dłoń podawała je dziewczynie. Odsuwając włosy, które opadły jej na twarz, spojrzała na osobę z którą się zderzyła. Szare patrzałki, cwaniacki ale jednocześnie uroczy uśmiech i kruczoczarne, rozwalone na wszystkie strony włosy.
- Gdzie Ci tak śpieszno, co? - roześmiał się.
Wzięła rzeczy z jego rąk i oddała nieśmiały uśmiech, a jej policzki odrobinę się zaróżowiły.
- Oj, Nelka się rumieni. Jakie to urocze - pochylił się w jej stronę z chamskim błyskiem w oku.
Odepchnęła go jedną ręką.
- Spadaj Nathaniel - odgryzła, chcąc jak najszybciej się ulotnić.
- Też Cię kocham, słońce! - krzyknął za nią, gdy była na ulicy.
Wiedziała, że się z nią droczy. Zamrugała. W jeden z książek była kartka. Ostrożnie ją wyciągnęła. Jej serce stanęło. Odwróciła się i jej wzrok na ułamek sekundy zagłębił się w oczach Nathaniel'a, opartego z założonymi ramionami o futrynę drzwi. Na jego ustach igrał słodki uśmiech. Dłoń zacisnęła się na kartce z rozwiązaną zagadką.


"Wiedziałem, że ją znajdziesz. ~ N."


_____________________________________________

Lol, nie wiem skąd mi się to wzięło. Ale mi się podoba ;) O dziwo ;) I tak, postać Nelki, to ja. Dlaczego Nathaniel? Mam cholerną słabość do tego imienia... ;3

~Schatten

wtorek, 9 lipca 2013

#Heh...

Cześć.

Tak, wiem.
Miało się tu coś pojawić.
Ale się nie pojawiło.
Moja wina.
Nie mam weny, nie chce mi się, brak czasu.
Jest wiele powodów, ale kurczę... Nawet w wakacje nie potrafię się wziąć w garść.
Masakra.

Dzisiaj miałam dziwną chcicę na napisanie czegoś. Tak mnie to męczyło, że gdy w końcu usiadłam do lapka i otworzyłam program, wszystko poszło w pizdu.
W momencie mi się odechciało czegokolwiek napisać i aż mnie coś wzięło.
I tak, cała chcica skończyła się na niepotrzebnej niechęci i wkurwieniu na cały dzień.

No cóż. W moim przypadku bywa i tak. Ale coś mi kazało zamieścić tą informację. Nie wiem po co i na co, ale no. Jak już ją napisałam, to wrzucam.

Mam nadzieję, że jednak się zawezmę i coś napiszę. Zobaczy się. Mamy wakacje. I tak zresztą siedzę na lapku od ok. 17-18 do rana więc, może coś powstanie. Let's play'e na YT pomogą (oby xd).

A więc tym akcentem kończę tą jakże skromną ale treściwą notkę.
Miłego dnia, dobrej nocy, nie wiem kiedy będziecie to czytać (o ile ktoś tu jeszcze zagląda).
Narka.

~Schat

środa, 23 stycznia 2013

#1. "Just a dream..."

"Just a dream. It was only just a dream..."
Podniosła się gwałtownie i usiadła na łóżku. Był środek nocy, a ona znów śniła o NIM. Wysokim, diabelnie przystojnym czarnowłosym chłopaku o uwodzących niebieskich oczach. O swoim najlepszym przyjacielu. Od dawna się w Nim podkochiwała, lecz zdawała sobie sprawę ze smutnej prawdy. Nie miała u Niego żadnych szans. Fakt, była jego przyjaciółką, ale nikim więcej. Przynajmniej z tego mogła się cieszyć. Lecz widok Jego z innymi dziewczynami, ranił ją strasznie. Było jej nie raz tak ciężko, że posuwała się do okropnych rzeczy. Jedynym pocieszeniem były właśnie sny. Te wspaniałe nocne wizje, w których to byli razem i to do Niej skierowane były te dwa słowa. "Kocham Cię." Wiedziała, że myśląc o tym wszystkim, cierpi, ale nie obchodziło ją to. Nie obce były jej noce podczas których płakała w poduszkę, przytulając do siebie Jego ulubioną koszulkę. Torturowała się, oglądając ich wspólne fotografie, popijając czerwone wino. Wychodziła na taras i zapatrzywszy się w srebrzysty księżyc, zaciągała się raz po raz fajką. Chciała choć przez chwile poczuć jak to jest być kochaną przez Niego. Zazdrościła Jego dziewczynom. Zazdrościła cholernie, lecz nie miała odwagi powiedzieć Mu o swoich uczuciach. Wolała je ukrywać za maską sztucznego uśmiechu. Każdego dnia grała tą rolę. Miała ją w końcu opanowaną do perfekcji. Nie potrafiła kłamać. Nadrabiała ten ubytek talentem aktorskim. Potrafiła oszukać wszystkich. Czasami zastanawiała się dlaczego to właśnie ONA jest Jego najlepszą kumpelą. Może jednak coś do niej czuje? Może nawet kocha? Odzywała się ta nikła nadzieja z dna Jej serca. Szybko jednak, reflektowała swoje myśli. Przecież to było niemożliwe. On Jej nie kochał. I nigdy nie będzie kochał. Pamiętała o tym, wiedziała jaka jest prawda. Ale chciała. Chciała by było inaczej. Tak jak w Jej snach. Tych słodkich nocnych wizjach. Gdzie byli razem. Ona i On.

"Just a dream. It was only just a dream..."

_____

Tak z nudów. Dziwne to, takie... nie gramatyczne moim zdaniem. Zresztą, wszystkie moje fanfick'i są 
nie gramatyczne, więc czego ja oczekuję... -.-"Cóż, enjoy! x

niedziela, 6 stycznia 2013

#Wypalenie...

Ech... Miała tu być nowa historia związana z TT.
No tak. MIAŁA.
Ale jej nie będzie.
Chyba się wypaliłam w tej kategorii.
Nieźle się opuściłam. Dawno nie oglądałam TT, nie czytałam blogów, nic nie pisałam.
Czytanie fanfic'ów na fanfiction.net, się raczej nie wlicza.

Może kiedyś wrócę i ponownie napiszę coś o TT.
Na pewno, to pewne.

Ale teraz pojawiać się tu będą różne inne twory mojego (beznadziejnego) pisania.
Co wpadnie do głowy...
Może się spodoba, może nie.

Bardzo często będę używać prawdziwych danych tytanów (opka z serii AU) także całkiem też nie porzucam pracy z TT. Będzie, tylko w trochę innej formie, a mianowicie w Alternative Universe (czytelnicy wspomnianego fanfiction.net będą wiedzieć o co chodzi).

A więc do usłyszenia.
~ Nela a.k.a Schatten

Ps.: Jeżeli są gdzieś literówki, to nie specjalnie. Cóż, moja klawiatura też już ma swoje lata, a na kupno nowej obecnie mnie nie stać :)