wtorek, 19 sierpnia 2014

# Wszystkiego... najlepszego? - czyli po 2 latach nadal zanudzam ludzi swoją osobą prowadząc tego bloga.

W swoim życiu miałam wiele blogów.
11 z nich nadal istnieje.
Nie. Ja wcale nie żartuje, że mam ich 11.
To mało tak naprawdę.
Było ich znacznie więcej w moim życiu.

Ale przejdźmy do rzeczy.

Nigdy nie obchodziłam blogowych "urodzin".
Według mnie było to... zbyteczne? Bezsensowne?
Nie wiem. Nigdy tego nie robiłam bo nie czułam takiej potrzeby.

Dlaczego wspominam o tym akurat tutaj?
Bo 19 sierpnia miną 2 lata odkąd działam na tym blogu.
I na dodatek jeśli mnie pamięć nie myli to miną również 2 lata odkąd w sieci zaczęłam podpisywać się jako Schatten.

Pierwotnie ten blog miał nie być taką... samotnią.
Pojawia się jedna notka a potem kilka miesięcy ciszy.
Nie.
Jak mówi adres bloga "Schatten Story" miała się tu pojawić nowa historia o TT a dokładniej semi AU tej kreskówki z dodatkiem mnie samej - czego nigdy nie robię w swoich opowiadaniach bo moja postać zawsze mnie cholernie irytuje i nienawidzę pisać o sobie samej.
Dodajmy, że od zawsze i na zawsze TT zostanie bardzo bliskie memu sercu.
I jeśli się ktoś zastanawia. Nie. Tytułową Schatten nie miałam być ja. Moja postać należała raczej do osób drugoplanowych.
Schatten była jedną z tych głównych.
Miałam wielkie plany na ten blog. Gdybym poszukała, z pewnością znalazłabym moje zapiski na temat całej historii.
Z tego wszystkiego pojawił się tylko Akt I i Prolog no.1.
A plany na tamten moment obejmowały już 56 rozdziałów. Miałam zrobioną nawet rozpiskę ze wszystkimi tytułami...
I prawdę mówiąc nie wiem co się z tym wszystkim stało.
Miałam plan.
Pomysł też był.
Weny nie brakowało.
Czas również był w miarę osiągalny.
Ale... nie wyszło.
I uj wszystko szczelił.

Potem była cisza aż do stycznia 2013 r.
Dwie notki: na temat mojego wypalenia i random "Just a dream" napisany w szkole na prośbę mojej przyjaciółki.
I ponownie cisza. Tym razem do lipca.
Krótka informacja o wdzięcznym tytule "Heh..."
Kolejna cisza. Tym razem wrzesień.
Dwa randomy jednego dnia? Jak widać dało radę: Totally random i Totally random no.2.
Pamiętam dokładnie w jakich okolicznościach powstały.
I... Tak, zgadliście. Cisza. Do grudnia.
Wtedy pojawiły się notki w zawrotnej ilości bo było ich aż... 5.
Niby sporo ale co z tego, że... wrzuciłam je jednego dnia?
11 grudnia. 5 notek.
Kolejny Totally random no.3 pisany na poczekaniu ale bardzo go lubię co jest dość rzadkim zjawiskiem jeśli chodzi o moje twory.
Opowiadanie pisane w szkole ale nie wpisany w serię "Totalnych randomów" czyli Jakieś coś nie wiem co.
Tego dnia pojawiła się również nowa seria czyli "Wycinek". Zbiór najlepszych momentów, jak sama nazwa wskazuje wyciętych z opowiadań, które posiadam na swoim dysku ale nigdy nie pojawią się one w całości w sieci. Z nowej serii od razu ukazały się dwa twory: Wycinek no.1 i Wycinek no.2.
Moją obecność na blogu tamtego dnia zwieńczył kolejny, bo już 4 Totally random.
Cisza. Do maja 2014.
Info na temat mojego geniuszu. Oczywiście to sarkazm. No bo jakby nie inaczej.
Milczenie. Pojawiam się ponownie w czerwcu z Wycinek no.3.
Znikam kolejny raz ale tylko na miesiąc.
W lipcu pojawia się coś co w ogóle nie przypomina moich dotychczasowych tworów. Po poważnej, bardzo... emocjonalnej rozmowie jaką odbyłam z moim chłopakiem przy dźwiękach z pianina powstało to specyficzne dla mnie dzieło. Miło być jedyną osobą znającą znaczenie wszelkich symboli użytych w tym tworze.
Po tym wszystkim przenosimy się kolejny miesiąc później a konkretniej do moich luźnych przemyśleń 3 dni temu. W sumie, z tego również możemy zrobić serię o wdzięcznej nazwie jaką kiedyś nosiły moje audiologi czyli "Schatt rozkminia".

Okeeey...
Streściłam wam pokrótce 2 lata mojej działalności tutaj. Każda notka opublikowana na tym blogu została podlinkowana w powyższym streszczeniu dlatego jeśli chcecie możecie w szybki sposób przeczytać interesujący was materiał nie musząc szukać w archiwum.

W ogóle taka ciekawostka - ta notka została napisana jakieś 2 tygodnie przed "urodzinami" bloga ale po 2 latach trzeba w końcu wykorzystać możliwości bloggera i spróbujemy publikacji na wybrany dzień i godzinę. Ciekawe czy zadziała...
Przekonamy się 19 sierpnia o 11:33 bo dwa lata temu o godzinie 23:33 pojawiła się pierwsza notka.
Nie ustawiłam na 23:33 bo za późno i uj ;_; Więc będzie 11. Bądźmy szaleni i posługujmy się 12h zegarem.
So crazy.

Kończąc mój wywód bez składu i ładu, chcę podziękować każdej osobie, która choć raz zajrzała tutaj. Naprawdę miło mi z tego powodu.
Chcę podziękować również mojej cudownej "rodzince" z ukochanego forum.
Specjalne podziękowania dla jedynej i kochanej For. Za Twoje natrętne prośby o to bym nagrała vloga xD Za Twoją ostatnią odpowiedź pod moim journal'em na dA. Bardzo mnie ona zmotywowała i wywołała uśmiech na ustach, że jednak ktoś ze świata TT jeszcze chce czytać moje wypociny, że ktoś jeszcze tęskni.
Jesteś cudowna ♥
Tulę w tym wszystkim jeszcze moją kochaną rodzinkę z KP. Nie wiem co bym bez was zrobiła. Szczególne wyróżnienie dla Amandzi, która odkąd ją poznałam była ze mną w tych najlepszych jak i najgorszych chwilach życia. Kocham Cię moja Ty prywatna pani psycholog bez zaświadczenia i kochanka w jednym ♥ (tylko nieliczni wiedzą o co kaman xD)
Dobra koniec z pociskaniem wazeliny (tym razem kto ogarnia jutuby to będzie wiedział o czym a raczej o kim mówię xD) kończymy tą wypowiedź.

Pozdrawiam i dziękuję za dwa lata. Mam nadzieję, że kolejne dwa też przeżyjemy.
~Oyasuminasai!

Nelka

sobota, 16 sierpnia 2014

# Nocne rozkminy, nieogarnianie i zamulanie pod tytułem "niby leki na alergie ale kto ich tam wie..."

Dlaczego suknia ślubna musi a przynajmniej powinna być biała?
Taa. Zajebisty temat sobie znalazłam ale tak jakoś mnie naszło podczas czytania moich starych opowiadań. Fakt faktem, w każdym z tych opowiadań występuje biała suknia ale z kolorowymi dodatkami takimi jak np.: czarny pas lub burgund kokarda.
Dlaczego takie kolory? Bo mi się bardzo podoba taka kolorystyka.
Osobiście bardzo podobają mi się suknie ślubne w stylu gothic - nadmienić trzeba, że w tym stylu suknia długa, do ziemi. Rozłożysta z gorsetem, cała czarna z czerwonymi dodatkami w postaci imitacji róż wzdłuż dekoltu oraz na całej długości sukni z lewej strony. Kolejny styl to wiktoriański - tu suknia czarno-fioletowa lub czarno-burgundowa z gorsetem no bo jakby nie inaczej ze znacznie krótszym przodem i wydłużonym tyłem na kształt trenu. Do obu sukni dusik (który nawet posiadam ale na jednym się nie skończy, tego jestem pewna) i lity obowiązkowe.
Tak, mam dziwne widzimisię co do sukni ślubnych. I jestem tego w pełni świadoma.
Cóż ja poradzę, że jestem skrzywiona psychicznie i mam fioła na punkcie koloru czarnego czy może bardziej precyzyjnie kolorów o barwie ciemnej.

Korci mnie również przefarbowanie się na burgund. Uwielbiam ten kolor włosów. W sumie niewiele osób wie, że gdy farbowałam się kilka miesięcy temu na rudo, farba tak naprawdę miała być nie ruda a czarna.
Genialność Neli jest nieogarnięta.
Z blondu na czarno. Ciekawe jakbym wyglądała w takich włosach. Nie wiem. Może kiedyś się przekonam? I tak w planach już mam dwa kolejne kolory włosów więc wszystko przed nami.

Męczy mnie ostatnio ostra alergia i jestem na dość mocnych lekach przeciwalergicznych ale no musiałam napisać to co mi po głowie krążyło bo przez to cholerstwo się obudziłam dość niedawno. Te leki są magiczne. Gdy je wezmę po + - 10 min nie ogarniam życia a po 20 śpię jak zabita. W sumie, przepraszam z góry za chaotyczność tekstu. Nadal jestem pod działaniem tego cholerstwa ale mimo wszystko oczy nadal mnie strasznie bolą. A na dodatek siedzę w ciemnym pokoju i jedynym światłem jest światło z laptopowego monitora, który i tak jest przyciemniony na maxa a dalej mi po oczach wali ;_;
No nie mam pytań.

I kolejne luźne przemyślenia bo w sumie mi się przypomniało.
Robiłam ostatnio porządek w portfelu (w końcu ;_;) i znalazłam moje kolczyki. Nie, nie takie do uszu bo nie mam ich nawet przebitych (ha, taka sytuacja!). Są to kolczyki do piercingu a konkretniej do ust. Kupiłam je z... 2 lata będą jak nie więcej. Miałam jeszcze gdzieś kolczyk do języka ale mi go wsiąkło i nie wiem gdzie jest :< Bu, a był taki śliczny...
Ale no, wracając do rzeczy. Tak sobie oglądałam te moje kolczyki i taka myśl mi przeleciała przez głowę czy by sobie na 20 urodzinki nie machnąć kolczyka w wardze albo języku. Pomysł nie głupi a mi osobiście piercing się podoba. Podobnie jak tatuaże. Zrobię sobie kiedyś kruczka na łopatce :3 A na plecach lub na tyle karku zrobię kota z dwoma ogonami i podpisem: Matatabi lub lisa o dziewięciu ogonach z podpisem: Kyūbi.
Z pozdrowieniami dla fanów Naruto :3
Oczywiście nie mogłoby zabraknąć takiego szczegółu jak dokładnie to oczko: http://i.imgur.com/g5LHqoB.png z zachowaniem czerwonych elementów jak na wyżej załączonym obrazku z tą różnicą, że lineart nie byłby czarny tylko biały. Bardzo mi się podobają białe tatuaże *o*
No i oczywiście jak na fangirl'a przystało...
Kakashi ♥♥♥ Love forever i te sprawy *o* Oh i ah :] ♥
*robi maślane oczka do prze-epicznego obrazka Kakashi'ego, które wygrzebała z czeluści swojego laptopa*

Dobra, może tym cudnym akcentem zakończę to pierniczenie bez składu i ładu i pójdę spać, co? Muszę zresztą wstać dość wcześnie i ubłagać mamę żeby mi darowała jutro a raczej już dzisiaj te leki bo to porażka totalna. Od kilku dni nie robię nic innego jak snucie się po domu, bo ni to na lapka usiąść bo oczy chcą po chwili wypłynąć z oczodołów, ni to coś poczytać bo ponownie oczy nie ogarniają, ni to gdzieś wyjść bo katar i kichanie do tego stopnia, że mam całe gardło zharatane. No żyć kurna, nie umierać ;_;
Alergio, mam dla Ciebie jedną zajebistą radę...
GO TO HELL AND LEAVE ME ALONE KURWA!

~Oyasumi!
Nelka

Ps.: A! Zapomniałabym. Przy pisaniu towarzyszyła mi ta piosenka: http://youtu.be/Zh3VENebCgk i stwierdzam, że mi bardzo ale to bardzo przypadła do gustu :>

Ps2.: Miałam dziś takie zajebiste odpały, że pół dnia chodziłam po domu i non stop mówiłam: "Onii-chan" tym swoim słodkim głosikiem, który niektóre osoby miały okazję usłyszeć. I przyznam się szczerze, że zajebiście mi to wychodziło :3 *very dumna z siebie*
Matko Święta Częstochowska z Warszawy! ;__________;
Pochwaliłam samą siebie. Źle ze mną. Pora naprawdę iść spać.

środa, 2 lipca 2014

#Jak poważna rozmowa, łzy, śmiech a później pianino w tle może pobudzić moją wyobraźnię...

Smagnięcie wiatru po twarzy. Zimno.
Powieki unoszące się w górę.
Stała na ulicy. Zatłoczonej. Każdy śpieszył się w swojej sprawie.
Śnieg. Wszędzie dużo śniegu.
Biel. Taka niewinna.
Ciężkie, ciemne chmury.  Znów pada.
Płatki śniegu zaplątane w jej blond włosach.
Wiatr.
Blond kosmyki tańczą przed błękitnymi oczami.
Nie zastanawiała się dlaczego tu jest.
Nieważne.
Pora odejść stąd. Gdzieś. Nie wie gdzie.
Krok.
Jeden.
Drugi.
Cały czas do przodu. Nie patrz do tyłu.
Nie patrz w przeszłość.
Ludzie mijają. Nie patrzą. Nie zwracają uwagi.
Uśmiech.
Kąciki bladych z zimna ust unoszą się w górę.
Znów szara, niewidoczna dla nikogo.
Niepozorna, drobna istotka w zabieganym świecie.
Sama.
Nie przejmuje się tym. Idzie dalej, przed siebie.
Nie śpieszy się jak inni.
To już nie są ludzie.
To przemijające w zastraszającym tempie cienie.
Ludzkie cienie.
Pozbawione emocji, uczuć. Marzeń.
Dążące do nieuchronnej destrukcji. Mimo iż sami nie są tego świadomi.
W końcu, jak mogliby być. Skoro wszystko, całe ich życie to nieustanna gonitwa.
Lecz nie za tym co ważne, potrzebne.
Problemy.
Troski.
Ona ich nie ma.
Idzie dalej do przodu. Przyszłość.
Przeszłość już zamknięta. Kolejna książka odłożona na półkę.
Uśmiech. Łza. Marzenia. Sny.

"- Kochanie, o czym myślisz?
- O przyszłości.
- A co z Twoimi marzeniami? Zamierzasz poddać się w ich realizacji? Zrezygnować?
- Och głuptasie. To własnie te marzenia tworzą przyszłość."

Bukiet białych róż.
Niezapominajki w kolorze lapis lazuli.
Samotny czarny tulipan.
Trzy sceny. Trzy krajobrazy. Trzy fotografie.
Lecz na każdym ta sama postać.
Niepozorna, drobna blondynka o błękitnych oczach.
Uśmiech.
Kąciki bladych, już nie z zimna ust unoszą się w górę.
____________________________
Cóż ja tu mogę dopisać.
Nic więcej nie jest potrzebne.

~Nelka

PS.: Co do tego pianina w tle, to chodzi tu głównie o twórczość Michael'a Ortegi a szczególnie: https://www.youtube.com/watch?v=3dM2qCCg6GE oraz https://www.youtube.com/watch?v=uW4hwUVsGls
Piękne piosenki.
Uwielbiam pianino.

środa, 25 czerwca 2014

#Wycinek no.3

Takie tam. Znalezione w czeluściach laptopa ;_;
Chyba na serio go wyrzucę przez okno ;_;
Nienawidzę romansideł, bleh :<
___________________
Patrzyli tak na siebie z niepoprawnymi uśmiechami na ustach. Zdecydował się na ruch. Powoli, pochylił się i pocałował. Ona nie uciekła, tylko zamknęła oczy i oddała pocałunek. Uśmiechnęli się, odkrywając coś nowego w ich 'związku'. Zarzuciła ramiona na jego szyję, a on podniósł ją i nie przerywając pocałunku, posadził na swoich kolanach. Całowali się przez kilka ładnych minut. Gdy zabrakło im powietrza, powoli, by jak najdłużej zachować to niesamowite uczucie, oderwali się od siebie. Równocześnie otworzyli oczy. Ich usta dzieliły zaledwie milimetry. Dłoń młodego mężczyzny znalazła się na udzie dziewczyny. Nie przeszkadzało jej to kompletnie. Delikatnie pocierał kciukiem jej skórę, co wywoływało u niej przemiłe dreszcze. Uśmiechając się, potarła nosem jego nos. Oddał uśmiech, wywołany jej uroczym gestem. Ponownie ją pocałował. Pocałunek był wolny, słodki. Smakował niczym truskawki, które przed chwilą zjedli. Powoli przesunął dłonią po udzie i wsunął delikatnie pod jej koszulkę, kładąc ją na talii. Ona swoje zsunęła z jego szyi i wplotła palce w jego włosy. Ogarnęło go niesamowite uczucie. Oderwał usta od jej malinowych, lekko opuchniętych warg i przyssał je do jej karku. Najpierw całował całą długość jej szyi, po czym delikatnie przygryzł jej skórę. Uśmiechnęła się, odchylając głowę do tyłu.
- Podoba Ci się, co? - mruknął przy jej uchu.
- Zamknij się i całuj - fuknęła jak rozzłoszczona kotka.
Roześmiał się. Potarł nosem jej szyję, a potem obojczyk. Lekko zadrżała.
- Mhm. Ale Ty słodka jesteś. - jego głos przybrał zmysłowy ton, nadal wodząc nosem w okolicach jej dekoltu.
Bawili się tak przez dłuższy czas. I obojgu się to w cholerę podobało...
___________________
Nie mam pytań co do tego wycinku :|
Zastrzelcie mnie. W trybie natychmiastowym.
Chyba muszę zrobić porządki w opowiadaniach. W uj duże porządki :|
Czyli jakieś + - 300 opowiadań do kosza :|

~Nelka, której romantyczne "ja" za takie beznadziejne romansidła powinno umrzyć śmiercią marną :|

piątek, 2 maja 2014

#I'm genius. I know... Can you feel the sarcasm tonight ♪

Tiaa...
Wiem, że się opierdzielam tutaj i to na maxa (co widać; to pierwsza notka od pół roku) ale cholera nie potrafię nic konstruktywnego napisać. Zabierałam się kilkakrotnie do tego w ciągu ostatnich 2 miesięcy i fakt faktem powstało coś na wzór opowiadania o wielka ZGROZO o mnie ale nie wrzucę tutaj tego pseudodzieła z jednego, podstawowego problemu. Całe to opowiadanie to zbiór kilku części złożonych z 10-15 zdań rozdzielonych znakiem, którego znaczenie jest znane only mnie czyli: <<<BW>>>.
Także cały tekst wygląda jednym słowem STRASZNIE.

I nie mówcie, że się nie staram czy mam na to wyj... eghem wyrąbane.
Próbowałam napisać coś pod pewną piosenkę. No ni ch***. Nie da się.
Próba napisania własnej wersji pewnego rozdziału książki. Też ch**.
Alternatywne zakończenie filmu. Poszło do kosza po chyba godzinie męczenia się nad 5 zdaniami.
Próbowałam napisać nawet coś w stylu +18 (zresztą, obiecałam to kilku osobom bo oni mieli być w rolach głównych) ale też ni ch***.
Nie będę się ograniczać, więc jednym słowem. Wkurwiłam się.
Pierniczę to wszystko o proszę: (ノಠ益ಠ)ノ彡< (tak, to jest latający laptop)
Może się zabiorę za coś ponownie po tej pieprzonej maturze, której nie zdam bo po co?
No. To chyba tyle w temacie.
A! I tytuł "can you feel the sarcasm tonight" to się pewnie wszyscy ogarnęli jaka to piosenka (no przerobiona, ale da się rozpoznać) więc chyba nie muszę mówić?

Więc... kuźwa jak tam ciemno na dworze oO
Kurna miałam się żegnać.
Au revoir koteły moje :)

~~shalony koteł Nelka (nie pytajcie skąd ta nazwa -.-)